poniedziałek, 9 grudnia 2013

Turniej 11. We have a winner!

W zeszły czwartek W GHC zabraliśmy się, żeby po raz kolejny już rywalizować na polach bitewnych Inwazji. Sukces ponownie odniósł Drumdaar wygrywając, za plecami mając Stacha pilotującego Dark Elfy i Szymussa, który swym Sigvaldem wdrapał się na najniższe miejsce podium.
Z ciekawostek - każda z nowych ras pojawiła się na turnieju! Propsy za pierwsze próby (i drugie Repka i Susy:))


W końcu wrócił Weaver, którego szczury siały postrach. Gdyby nie drop w ostatniej rundzie, pewnie byłoby podium!
Graty też dla Lupa, za najwyższe chyba jak dotąd miejsce - tak trzymać, forma rośnie z turnieju na turniej:)

Ja wybrałem się ponownie z Imperium. Zmieniłem legendę - z Karola na Volkmara - i przygotowałem deck na machaniu jednostkami, z Called Backiem i Call for Reserves (wykorzystującymi Elitę i zdolność Legendy). Kuźnie zapewniać miały dobrą ekonomię, infiltracja przytrzymać dociąg wroga. Nie byłoby źle, gdyby nie fakt, że pech w dociągu zdaje się mnie nie opuszczać:/

Runda I vs Stach Dark Elfy 1-1
Ech, Gwiazda TV na początek. W pierwszej grze mimo prób przeszkadzania. Stach przewinął mnie utylizująć Crone, i odpowiednie supporty. Po tym jak spadła druga misja odwijająca położyłem grę. (Na nieszczęście była pod sam koniec talii). W drugiej grze poszło ładnie, niezły start, szybka rozbudowa, Volkmar na stół i jedziemy z koksem. Na dogranie trzeciej zabrakło czasu.


Runda II vs Szymuss Chaos 1-2
Zaczynałem, więc hyc hyc i jedziemy ze szybkim startem. Zaopatrzeniowcy, kuźnie i kościoły dały radę, Sigvald standardowo dostawał od Dziewczyn na raz po twarzy. Harmonijny wzrost i pierwsza do przodu. W drugiej słabe dojście, start opsa i jego szczęście, zamiotły sprawę - poddałem w miarę szybko, bo widoków na zmianę sytuacji nie było, a chciałem jeszcze zagrać trzecią i zmienić ton kaszlu a zewnątrz. W trzeciej wielka dupa. Nie podeszło nic:/ Kozy przyspieszyły wcisk. Słabo się to zakończyło. Gra i runda w plecy:/

Runda III vs Valathorn Dark Elfy 1-2
Ech no dupa blada. W pierwszej przy niby znośnym starcie, na stół szybko wskoczyły dwa Cienie i Baby Jagi. Niestety nie było czym ich zatrzymać:/ W pierwszych dwudziestukilku kartach podeszły mi 4 jednostki (z 20 w decku):/ Jak mawia klasyk - "Supporty gry nie wygrywają" - no i dupa. W drugiej grze było już rozsądniej szybka rozbudowa, Choseni i Volkmar, Called Backi i Ostrknachci. Do przodu. W trzeciej był moment, gdzie była szansa na przełamanie z mojej strony, ale zabrakło. Znowu w plecy. Plaża nadchodzi.

Runda VI vs Bye 1-0
no ledwo, ledwo się udało, drugiej nie dograliśmy.

Runda V vs Repek Undead 2-0
Repek ze swym poprawionym kombem na nieświeżych. Szybki win. Główny powód to słabe starty Repka i pierdylion infiltracji, które otrzymał we wczesnych fazach gry. Sorry mate:/


Turniej dość słaby w moim wykonaniu, błędów się nie ustrzegłem, zabrakło też trochę szczęścia w dociągu. Soon Grande Finale ligi - i jeszcze sporo minigierek na kilku poziomach.
Czy Keil doścignie Raskoksa, a Stach ich obu? Valathorn ucieka przed Dashim, ten przed Repkiem, którego z kolei gonię ja:P Czy Xasinus doścignie Lupa? Mimo czterech (zwyczajowych) rund na koniec ligi - może dojść jeszcze do sporych przetasowań. Wszystko wyjaśni się już w najbliższy czwartek. Prawie wszystko. Najważniejsze już wiemy:)


na turniej przed końcem zapewniając sobie bezpieczną przewagę. Gratsy Mate:) Aha - achieve odblokowany:)
Drumdaar świętujący Zwycięstwo:)

Widzimy się już w czwartek. Zabiorę pewnie kolejną Legendę:P peace

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz