środa, 23 kwietnia 2014

Turniej 2. - Even Steven

Przedświąteczne spotkanie turniejowe od jakiegoś czasu już za nami. Jajeczna atmosfera zrobiła swoje i rozluźnienie wkradło się w szeregi skutkując nieco zmniejszoną frekwencją.


Czołowa czwórka zakończyła spotkanie z podobnym wynikiem 3-1-1, a ostateczne rozstrzygnięcie zależało od Bucholców.

Zielone na wierzchu ;)
 Stach skutecznie strollował program Morphine'a i zagarnął galaktyczny puchar, Raskoks z Borinem dopełnili kompletu na podium. Sporo  brodatych zastępów i przedstawicieli zielonoskórych zdominowało turniej, który różnorodnością nie grzeszył :P

Ja zabrałem na tę wiejską zabawę chłopaków z Lustrii, którym do szczęścia wiele nie trzeba, może poza czasem, żeby się rozkręcić nieco skuteczniej.

Breslau w ten weekend!
 W kontekście zbliżającego się Assaulta, rozegranie turnieju Lizardmenami miało rozstrzygnąć czym się do Wrocławia wybiorę - i chyba udało się podjąć decyzję. Nie Lizardmenami. ;)
Z racji tego, że kitranie techów przed Regionalsem jest zwyczajową praktyką, opis będzie  zdawkowy i na  poziomie odpowiednio ogólnym:)

Runda I vs Raskoks DE 0-2
Ech, no dupa blada. Nie podchodziło tak jak miało:/ Opsowi z kolei udało się przełamać w odpowiednim momencie dzikość moich minionów i temat został zamknięty w dosyć wyraźnym stylu. Do sukcesu zabrakło kart na ręce, choć znając życie, jeszcze kilka innych czynników miało tu znaczenie.

Hadzia!..
Runda II vs Valathorn HE 1-1
Ślepiec z Ulthuanu poradził sobie w grze pierwszej, choć nie bez problemów. Zajęło to niestety sporo czasu i mimo odpowiedniego łomotu spuszczonego w grze drugiej, na trzecią czasu już nie starczyło.  Burza indorectów nie była taka straszna, bo pozwalała na równoczesne skontrolowanie opsa. W odpowiednich momentach zabrakło Demolki/Zagłady Miast. Peszek. Life goes on.
I see you!
Runda III vs Drumdaar DWA 0-2
Brodaty Drumdaar w wysokiej, przedregionalnej formie. Eko krasnoludzkie robi swoje, a toughness przeszkadza w byciu dzikusem. Szybki łomot i czas na szluga. Nie bardzo było się z czego odwinąć.

Ready to go.
Runda IV vs Mielona ORC 2-1
Ok. Zielonych tak bardzo się nie boję. Jest opcja, żeby dziadostwo przykontrolować, umiejka stolicy robi swoje, Legenda w razie potrzeby spuszcza łomot omijając rzygopodobne przeszkody. Trochę przeszkadzała Horda, szybki napór robił mimo wszystko presję, ale udało się przyciąć wrogi dociąg i eliminować zagrożenia w pozostałych dwóch grach.

Okołoświąteczne predykcje?
Runda V vs Wilkoo DWA 1-1
Ech. Pierwsza gra to krasnoludzkie porno, niby jakiś tam opór zorganizowałem, ale wyżej dupy nie podskoczysz. trwało to nieszczęśnie długo i choć grę drugą udało się zamknąć w dość szybkiym rytmie, na trzecią czasu już nie starczyło. Szkoda - niby zaczęliśmy i wszystko szło w dobrą stronę, ale czas jest nieubłagany.

Małe szkodniki.
Jutro kolejny turniej i chyba ostateczne już przetarcie przedregionalne. Wpis pojawi się pewnie już poAssaultowo, żeby nikomu krzywdy nie robić:)
Do zobaczenia we Wrocławiu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz