środa, 27 listopada 2013

Turniej 9. + It's the end of the world as we know it.

Aloha. Odcięto zasilanie Inwazji, i ciężko przewidzieć jak się sprawy potoczą. Miejmy nadzieję, że duch w narodzie nie zginie i pogramy jeszcze jakiś czas. Zupełnie serio - liczę na jakieś fanowskie projekty, kolportowane w drugim obiegu, które pozwolą tej grze przeżyć jeszcze niejedną zimę.
Psy szczekają (na forach przeróżnych), karawana idzie dalej.
Zeszłotygodniowy turniej należał do sympatycznych, pomimo kilku nieobecności udało nam się zebrać w zacnym gronie i powalczyć o ligowe i rankingowe punkty. Wybrałem się z chaosowym deckiem, który nie był ograny, w którym kart było za dużo, ale przynajmniej był jakiś fun - as usual.
Wyniki pojawiły się nam jakoś późnawo, a pamięć już nie ta - zatem skrótowo po rundach przejedźmy.

Runda I vs Stach 1-2
Imperialny Stachu. Jakoś tak wychodziło, że kto zaczynał ten wygrywał. Stach fachowo prowadził oddziały, więc historii wielkiej nie ma. W drugiej skontrolowany szybko się wyłożył.

Runda II vs Borin 0-2
Jakże mnie kurduple wnerwiają. czyszczę stół w drugiej turze. W czwartej w zasadzie mogę pakować już klamoty. Zdolność dwarfów do odbudowy z niczego, i agresywna kontrola - to coś czego można pozazdrościć. Borinowi podchodziło wszystko co potrzeba - ja z kolei, po niezłym starcie, w drugim tempie wpadałem w dołki wykopane przez górniczych szkodników. failowo, ale do przewidzenia. niestety.


Runda III vs Repek 2-1
Jest źle. Pewnie będzie gorzej, bo naprzeciwko Boreasowo/Repkowe cuda. Z dark elficką stolicą przyszła destro zgraja, byli zielonoskórzy, były szczury. W drugiej grze zrashowanym został, dwie pozostałe to kontrola - większa lub mniejsza - i unleashowanie kiedy nadszedł czas. Do przodu, ale z bólem.

Runda IV vs Omen 2-0
Nieparzyści zielonoskórzy napędzili stracha. Czyszczenie stref (bo większość szrotu 2 w plecach) i wbijanie bonusowych damagy bolało, ale umiejętna kontrola dewek i opóźnienie zielonej inwazji duetem temple/den pozwoliło odkręcić obie gry. Nie oszukujmy się - podchodziło.

Runda V vs Keil 1-2
Chaos Keila. Przegrałem kostkę. Przegrałem grę. Kto zaczynał ten wygrywał. W każdej grze w zasadzie kontrola dość jednostronna. Wiele zrobić się nie dało. W odpowiednim momencie bomba nie przyleciała.
Szymuss i nowa kolekcja bielizny pancernej. Suty na napierśniku na propsie.

Propsy dla topki, zwłaszcza dla Szymussa, który w parze z Sigvaldem zawojował krakowskie podwórko. Szacuneczek. Jutro kolejny turniej, relacja będzie zatem pewnie szybciej i świeższa, i z większą ilością detali. pzdr

Updejt tabelek/achievów coming soon.

1 komentarz:

  1. Lol:D jaki komentarz:P Jutro chyba też jakiś chaos ,ale chyba inna legenda:P jeszcze 3 zostały;p

    OdpowiedzUsuń