poniedziałek, 20 stycznia 2014

Turniej 2.

W czwartkowe popołudnie, na dwa dni przed turniejem regionalnym rozegraliśmy drugą odsłonę IX ligi krakowskiej. Turniej, na którym testowaliśmy jeszcze decki przed regio, przyciągnął przyzwoitą ilość graczy, większość zmotywowaną , by dopracować to, co jeszcze nie grało jak należy.


Borin wykręcił po raz kolejny idealny wynik, gromiąc wrogów po krasnoludzku. Tuż za nim uplasował się w brodatej postaci Keil, a podium zamykał zielony Stach.

Ja przylazłem z imperialnym deckiem, z Karlem Franzem i jakimiś innymi pierdołami w talii. Nawrzucałem trochę neutrali - Corba, dezercję i jeszcze jakieś inne badziewia - efekt był taki, że na dwa dni przed walką o Trofeum Mareela nie wychodziło nic. Starty koszmarne, talia za wolna, przeszkadzajek jak na lekarstwo:/

Z wynikiem 2-0-3 i 11. miejscem na koniec, nastrój podupadł, za to pojawiło się przekonanie, że na sobotnie zmagania trzeba uprościć temat. Ale o tym w następnym wpisie.

Runda 1. vs Keil DWA 0-2
Moje Nemesis w postaci Keila z brodatym zapleczem dało mi pograć w zasadzie tylko w pierwszej grze, niby było niedaleko, ale za wolno się jednak rozpędzałem i nie zdążyłem się odwinąć. Spirit Slayerzy, demolki i co potrzeba spowolniło mnie wystarczająco. Gra druga, o ile dobrze pamiętam , jakoś bez większej historii - pozamiatane.

Runda 2. vs Stach ORC 0-2
Noszfoooook! Stach i jego zielona zaraza. Z Orkami i tak jest pod górę, ze Stachem jest "bardziej" :) Talia regionalna - jeśli się nie mylę - raczej szybko i gładko mnie załatwił - co tu gadać, rzyg, mały rzyg, pillage i lobbery.  Dzięki. Dwa razy.

Runda 3. vs Szymuss CH 0-2
Szymuss ze swoim Sigvaldem. Coś tam pograliśmy chwilę, ale inkruzje bomby i napór SIgvald/koza/prince (jeśli się nie mylę) załatwiają sprawę. Być może byłoby ok - gdyby nie fakt, że pierwszy kościół zniknął przez chaośniczych misjonarzy, tuż po Seedsach, a kolejne do spółki z trzema Dyscyplinami schowały się w ostatnich 8!!! kartach. Zdążyłem przekopać się przez blisko 40 - ale nie zdążyłem już odwinąć gry:/ god damn it!

Runda 4 vs Yotanka WE 2-0
Podchodząc do tej rundy miałem perfect score (0-6) i przez chwilę zastanawiałem się czy nie lepiej byłoby na regio wziąć jednak te drewniaki, które testowałem na poprzednim turnieju. Gry z Yotanką utwierdziły mnie jednak w przekonaniu, że to samobójstwo. Wygrałem z sympatycznym opsem, wykorzystując Intimidation +1 na Chosenach i taksach;) WE są za wolne i boli to strasznie:/

Runda 5 vs Hobbit CH 2-1
Hobbit z Ptasiorami w talii. Pierwsza i trzecia gra to w końcu tego dnia dobre starty, poszło zatem dość gładko. W grze drugiej Hobbit zastartował wcześnie z dwóch ptaków, a diecezje gdzieś się ponownie zagubiły:/ Po kilku turach i tak było już za późno:/

Dzięki za wszystkie gry. Soon relacja z regio (jak Raskoks podrzuci jakieś foty:)) a w międzyczasie updejty tabelek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz