piątek, 24 stycznia 2014

Turniej 3. / I don't like your cards.

Czwartkowo, jak zwykle, zebraliśmy się w GHC, żeby wziąć udział w kolejnej odsłonie IX ligi krakowskiej WHI. Emocje po turnieju regionalnym już opadły, i część zawodników zdecydowała się na eksperymenty z deckami. I dobrze, przynajmniej gry każdego tygodnia dostarczają nowych wrażeń:)


Stach wybrał się na spacer do lasu w towarzystwie Leśnych Elfów - niemniej wycieczka nie skończyła się spektakularnym sukcesem, Valathorn dopracowuje swe Umarlaki, Drumdaar zazielenił się squigowo, a ja na chwilę wróciłem do Mroczniaków, z odrzucaniem kart z łapy w tle. Turniej zagarnęła zaszczurzona talia Raskoksa z Brodaczami Borina i Ociemniałymi Hobbita za plecami - Gratsy!
Frekwencja przyzwoita, szkoda jedynie, że Bye znowu przyszedł zagrać, hopefully zdarzać się to będzie rzadziej:/

Grałem DE z Temple of Spite restrykcyjnym, koncentrując się na odrzucie łapy - zatem statki, konwenty, baby jagi i trochę innych "odrzucaczy" znalazło się w składzie.

Złośliwość - rzecz nie tylko ludzka.
Runda 1. vs Susa SKA 2-1
Szybkość szczurzychsynów lekko stresuje:) ale liczyłem na nienajgorszy start i brak kontroli supportów przeciwniczki. W pierwszej grze podeszło idealnie - wczesna Arka i Hekatron na stole, pomogły przytrzymać gryzonie w klatce, podchodziły Burny - do ściągania stuff z Kingdoma, soon Baby Jagi i zwiadowcy ograniczali pozostałe możliwości.

Proszę kartę za dwa.

W grze drugiej zaryzykowałem, i po mulliganie nie było idealnie:/ Wcześnie pojawił się też u Susy Corb (tricky shit!) banujący arkę/Hekatrona/Korsarza (pamięć szwankuje). Słabe dojście w midgamie zabolało i dopalone szczury spaliły dwie strefy. Swoją drogą - eksperymenty na zwierzętach? gdzie jest PETA?
W trzeciej grze mimo Corba, harmonijny wzrost Kingdom/Quest pozwolił na skuteczną obronę i późniejsze spalenie Konwentami i Mańkiem. Do przodu! @Susa - fajne gry, dzięki!

Runda 2. vs Drumdaar ORC 0-2
Ech, miałem złe przeczucia na widok zielonych. Gorzej zrobiło mi się kiedy zobaczyłem restrykcyjną hordę:/  Paradoksalnie nie byłoby źle, coś tam discardowałem, wbijałem jakieś damage i luz. Kartą, która mnie pogrążyła - w obu grach - była Inwazja Snotlingów :( Jedna strefa była w zasadzie z głowy, a druga spłonęła w międzyczasie, squigowa ekonomia zrobiła swoje i nawet burny na hordy nie pomogły zbyt wiele - too fuc*9*&g late

Niech was jasna cholera zabierze!
 Runda 3. vs Hobbit DE 1-1
Mirror z Kultami restrykcyjnymi. Fajny mix opsa z odrzutem kart z łapy, Nie podchodził mi Hekatron w obu grach, za to w obu chyba grach Hobbit z niego startował:/ - słabizna. W pierwszej grze dużo przepychanek, karty leciały z obu stron, udało się jednak przeciwnika przewinąć dzięki supportom, a może to on sam się przewinął? W każdym razie Mortella sprawiała mu się zacnie i gra była dość na styku. W grze drugiej podobnie, przy czym w zasadzie od początku byłem w defensywie, i trza było reagować na zagrania opsa bardziej niż skupiać się na "swoim". Podwójne kulty ugryzły mnie w tyłek i opóźniały skutecznie moją agresywną politykę:) Mimo wszystko dopaliłbym drugą strefę mając 1 turę więcej. Niestety mimo przycięcia własnego dociągu, przewinąłem się, czy raczej zostałem przewinięty. :( Smuteczek. Zabrakło czasu na grę finalną. Remis zasłużony. @Hobbit - gratsy za topkę man!:)

Lazy bastards!
 Runda 4. vs Wilkoo DWA 2-1
W grach z brodaczami muszę mieć dobre starty. Miałem w dwóch grach, w tych w których akurat ops zaczynał tak sobie. Wczesne burny pozwoliły wyeliminować Tunele, Strzaskane Myśli eliminowały grubasów, Baby Jagi załatwiały kwestię niespodzianek, a Hekatron ze Spitem trzymał szrot w szachu. W środkowej grze zaczynał Wilkoo - z rozmachem weszła Kanonka wstawiając jakieś Zuo, potem niestety szybko wlazły urazy z Tunelarzami - nic już nie było takie same. Dopalił mnie jak szluga w liceum. @Wilkoo - parę błędów zrobiłeś, ale myślę, że następnym razem dostanę baty:) Progress incoming!

Batem!
 Runda 5. vs Dashi SKA 1-1
Drugie tego dnia szczury, nie zapowiadały łatwej przeprawy. Dashi (nie, nie nazywam Cię Control Freakiem:)) ma skłonności do kontroli, i Burny widzę chyba w każdej Jego talii:)
W grze pierwszej zabrakło chyba devki w Jego pierwszej turze, a tak - wlazła arka, jakieś inne badziewia, poszedł Hejcior i Burn z mojej strony. Udało się nieco przykontrolować, coś powyrzucać z ręki i mimo, że nadszarpnięty zdołałem zamknąć temat po jakimś czasie. W grze drugiej było już inaczej, i była też devka. Mimo teoretycznie niezłego startu z mojej strony, karty podchodzące w drugie tempo przyniosły lekkie rozczarowanie i zagłada wydawała się nieuchronna. Zrobiliśmy obaj parę baboli, tempo gry dyktował jednak Dashi i jego szczurzy pomocnicy. Deathmaster - nie lubimy się - przykontrolował. Pojazd łobuzami za dwa, coś się wrzuciło z discardu, jeszcze przyekspić - temat zamknięty. Zabrakło czasu na trzecią grę, szkoda - bo niezależnie od wyniku gry z Dashim zawsze kon grande pleziura :)

Badass

Tym sposobem po 5 rundach z wynikiem 2-2-1 wylądowałem w środku stawki, niby nieźle, ale jak zwykle jest niedosyt. Zobaczymy co pojawi się za tydzień. Dzięki wszystkim uczestnikom za pro gry - obiecuję, że pojadę Was soon! ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz