środa, 26 lutego 2014

Turniej 7. - Everybody Hurts.

Turniej za turniejem, tydzień w tydzień - IX liga krakowska przybliża się do swego końca. Cieszy - zwyczajowa już - solidna frekwencja. Bardziej cieszą chęci (tych kilkunastu regularnie pojawiających się osób), żeby skrzywdzić przeciwnika po drugiej stronie stołu. Pewnie trochę w tym przypadku, a trochę wzrastającego skilla wszystkich zainteresowanych - tak czy inaczej - sympatyczne jest, że każdy jest w stanie spuścić łomot każdemu. Nie ma totamto - musi boleć.


Turniej, na którym każda z 10 ras miała swojego reprezentanta (!!!), wygrał Repek. Jego zielone żołdaki rozwiały wątpliwości pozostałych graczy. Na drugim miejscu podium przysiadł chaotyczny Keil, który odrabia ligowe zaległości w tempie godnym uznania. Bucholce rozwiązały wątpliwości odnośnie miejsca trzeciego - załapał się na nie Szymuss. Miejsca 3 - 8 z 9 punktami pokazują jak wyrównany był to turniej :) Ligowa wierchuszka zanotowała nieznaczny spadek formy - Raskoks, Borin, Stach i Drumdaator poeksperymentowali z nowymi taliami - co nie przyniosło chyba spodziewanych efektów.

It is on :)
Ja, zmierzając w stronę Mrocznego achieva, zabrałem po raz kolejny talię DE, zmieniając kilka kart w stosunku do poprzedniego turnieju. Turniej wykazał konkretne braki w decku, i jego słabość w stosunku do chaosu.. Przy Kultach w miesce restrykcyjnej Świątyni Złośliwości - ściągnięcie Ptasiorów jest kłopotliwe ponad miarę jeśli nie podejdzie wcześnie Hekatron :/ słowem - słabizna.
Plusem jest to, że zagrałem 5 rund (BYE mnie jakoś ominął :P), w tym 4 z graczami z czołowej 10 rankingu. Gry, w których dostałem po tyłku, pozwoliły wyciągnąć jakieś wnioski; częściowo zabrakło szczęścia w dociągu:/

Runda I vs Borin WE 1-0
Ha! Rodzina w zalesionym wydaniu. Przywoite początki z obu stron, ale jakoś mi podchodziło chyba lepiej w midgamie. Kulty dały czas potrzebny na rozbudowanie maszynerii discardującej łapę, Konwenty pomagały dopalać strefy w odpowiednim momencie. W drugiej grze mimo szybkiej Dużej Brody z przodu, udało się oddalić w czasie moje dopalenie, karty zaczęły lecieć z łapy - zadając obrażenia tu i tam. Zabrakło czasu na dokończenie, ale byłoby do przodu (prawdopodobnie).

Patataj, patataj.
Runda II vs Keil CHA 1-2
Pierwsze schody. Nienajlepsze starty. Schowane w przegranych grach Hekatrony, słaby timing Strzaskanych Myśli - i Ptasiory załatwiały temat. Jedną grę urwałem. Trochę za mało:/

Chaos tu, Chaos tam.
Runda III vs Dashi CHA 0-2
Schody drugie. Jeśli start był ok, to Dashi kontrował do zera. Zera. Damn! Później standardowe problemy z chaosem i oklep bez odzewu. Dwa razy. Fck :/
Podwójne baty chaosowe wymusiły jakieś przemeblowanie w decku, 10 kart zostało zastąpionych - czy to coś da zobaczymy jutro ;)

Runda IV vs Drumdaar EMP 2-1
Ech..  Nie było źle. W przegranej grze zabrakło w odpowiednim momencie Kultów/Shattered Thoughtsów. Faszysta - dawno nie widziany - sieje postrach niesamowity :) Gdyby nie był w obecnym meta na restrykcji, podejrzewam, że Imperium miałoby z górki chyba z każdym poza może farciarskimi Orkami. Pozostałe dwie gry pod kontrolą. Powolutku dziubiąc rękę i strefy rozdział niemiecki został zamknięty.

Siurpryza incoming.
Runda V vs Raskoks HE 0-2
Tutaj zabrakło szczęścia. Pochowane ST nie pomagały przyciąć bocznego Śniącego :/ Jakoś tak się w pierwszej grze ułożyło, że nie było tego co potrzeba. W drugiej Raskoks został na 1/2 obrażeniach = 1 karcie lecącej z łapy. Dopalił w samą porę. Baba Jaga nie stawiła się na posterunku i gra w du.. Asuryany i Osądy Loeca wkurzają mocno, choć nie da się ukryć, że przy nieco lepszym podejściu losy mogły być zgoła odmienne. Gry na propsie. Wziąłem poprawkę też na HE zmieniając szereg kart w decku.

I had a blast.
 Turniej wyrównany niemiłosiernie, moje gry już mniej :) Jutro kolejna próba z ociemniałymi, potem pozostanie już chyba tylko jedna do Disciple of Khaine.
peace

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz