piątek, 21 marca 2014

Turniej 11. - Lizard King

Przedostatni turniej w tej lidze przywitał nas wiosenną pogodą, pojawiło się zatem ponownie sporo uczestników :) Na tydzień przed końcem ligi zapadły pierwsze rozstrzygnięcia, sporo jednak pozostaje do zdobycia.


Turniejowe meta było dość ciekawe - po warszawskich sukcesach Sobczasa pojawiły się Helfickie decki, a potrójne Imperium starało się zagarnąć chwałę dla siebie. Liderzy skłonili się w stronę destrukcji - Raskoks powrócił do Dark Elfów, a Borin kontynuował zabawę z EndTimes'owymi Nieumarłymi. Dashi po dobrym wyniku w stolicy chciał umocnić pozycję Niszczycielskich Potęg, nie zabrakło też zielonoskórych. Wspólnie z Drumdaarem przyprowadziliśmy kohorty Jaszczuroludzi, już przed turniejem umówiliśmy się, że zgodnie zajmujemy dwa pierwsze miejsca, nie przejmując się rywalizacją o punkt za "rasę" ;)

Lustria - najlepsze miejsce na czwartkowy wieczór.

Po mej zeszłotygodniowej kompletnej porażce Leśniakami z Vereną, postanowiłem kontynuować przygodę z radosnymi deckami - stąd Lizardmeni wydawali się  naturalnym wyborem:) Deck złożyłem w 10 środowych minut, i rozegrałem kilka gier z Borinem na jego Krasnoludy i Undeady - od razu wyleciało kilka kart, pojawiły się nowe - generalnie było jednak mocno pod górę:/ Nic to - jak mawiał Wołodyjowski - nie było większego sensu się przejmować, nie walczę o miejsce w lidze, nie mam ciśnienia na ranking - to czego od Inwazji oczekuję to sympatyczne i ciekawe gry - na szczęście w Krakowie ich nie brakuje.

Deck http://deckbox.org/sets/639666

Ready to go.
Podstawowa siła lizaków to zdolność kontroli jednostek - świetnie sprawdzają się w tym zakresie wszelkie Spawny i skinki, które psują u opsa co tylko się da - Chakax z Saurus Oldbloodem dają radę wycisnąć z Dzikości dodatkowe bonusy, Born Predators świetnie znajdują się w defensywie, jak również w zmiękczaniu pod Itzlowego Pomiota ;)
Kontrola supportów - poza oczywistym Ruination of Cities, dorzuciłem dwie Demolki - grały pięknie i wchodziły w każdej grze, kosztuje nas to co prawda trójkę, ale przewaga nad Burnem jest wyraźna - nie musimy obdzielać devek po dwóch strefach, Kingdomowa rozbudowa pod Innowację jest jedynym słusznym wyjściem:)
Supporty - dwa monastyry - bo jest kilka innych kart z Limited. Piramidy robią swoje, zwłaszcza jeśli pojawiają się w komplecie. Trinketsy w połączeniu ze Spoilsami robią nam agresywny dociąg, a Grabieżca zapewnia kaskę na taktyki (pewną - jeśli zapniemy go na "jedynkę")
Tricky shit - jak zwykle wrzuciłem kilka jedynek/dwójek do decku. Pojawił się Corb Polybog - mimo, że w jednej sztuce chłopak robi gry blokując w odpowiednim momencie kluczowe karty przeciwnika. Pod legendę wrzuciłem Arcane Power - co w połączeniu z Order in Chaos zapewniało odpowiedni recyckling kluczowych kart. Spoilsy grały w każdej grze - podpuszczają opsa do ataku - wchodzi damage ze stolicy w attackera i zmiękcza go przed naszą reakcją;) (noi "Skarb" pod trinketsy:P) Dla spokoju ducha miałem też komplet dyscyplin - muszą być. seriously.

Runda I vs Yotanka EMP 2-0
Rodrykowe Imperium miałoby się nieźle gdyby nie fakt, że udało się je szybciej skontrolować. Pomimo wysypania się z Dyscyplin i Kościołów, udało się przełamać opór, niszcząc konsekwentnie każdą diecezję i sukcesywnie zamiatając jednostki. Corb przyblokował Wezwanie Rezerw/Elitę Osterknachtów, chłopaki dokończyły resztę. W drugiej grze temat dokończył atak w Kingdom na styk, i Zagłada Miast w Battla wiszącego na kilku devkach. Trzeba przyznać, iż pomimo średnich startów, karty w drugie tempo podchodziły jak złoto.
Za Sigmara!
 Runda II vs Dashi CHA 2-1
Były spore obawy, czy zdążę sobie pograć. Lizaki do najszybszych nie należą a Chaos Dashiego ostatnimi czasy mocno przyspieszył :) Call, batsy i inne wredne rzeczy nie dały nam szans jedynie w jednej grze, w pozostałych mimo sporego nadpalenia udało się skontrolować sytuację ograniczając ilość jednostek u opsa na stole, a Batsy zatrzymując panem Corbem. Sporo rozkminy po obu stronach, udało się jednakże zmieścić w time limicie, za co podziękowania dla oponenta!

Tak się bawi, tak się bawi..
Runda III vs Raskoks DE 1-2
Szfook. Gra z Liderem niewygodna - bo to nie dość że Temple of Spite, to jeszcze discard łapy:/ Popełniłem trochę błędnych strategicznie decyzji - i skuteczny odrzut kart pozbawił mnie możliwości. W kluczowym momencie Oldblood dostał dwukrotnie shattered thoughta i nawet twarde łuski nie pomogły:/ Zasłużona wtopa, aczkolwiek, przy nieco innym dojściu (bo te były raczej słabawe) i lepszych dezycjach, mogłobyć inaczej.

Lider ponownie bez porażki.
 Runda IV vs Hobbit HE 2-1
Ulthuańce Alith Anara z pierdylionem indirectów w tle. Przegrana środkowa gra - to nienajlepsze dojście i Osądy na twarz. Niezła rozbudowa opsa i nieustanne przysrywanie niebezpośrednimi. Poszło wszystko w piach:/ W dwóch pozostałych grach udawało się w miarę szybko wykańczać legendę i długouchych uczestników zmagań, w finałowym rozstrzygnięciu poszły Płomienie Feniksa - troszkę mnie stopując, ale z kolei dostałem do ręki (dosłownie) dopałę dla Legendy:) więc jadę po Kingdomie i done deal. Było trochę zabawy z savagem, i z innymi techami. Gry bardzo na propsie.

Srogi shit
Runda V vs Borin UND 2-1
Dzień wcześniej - testując deck - dostawałem szybkie baty.. Tym razem stało się tak tylko w pierwszej grze - u mnie słabe dojście, u opsa Monastyr, soon Legenda i zabawy z discardem. Udało mi się podnieść w grach kolejnych kontrolując ilość zasobów u przeciwnika, i sukcesywnie wbijając obrażenia na stolicę. w Grze ostatniej zapodałem kontrolę totalną, a w kluczowym momencie pojawił się ponownie Corb, który zbanował End Times'a. Zagłada miast i demolki, kontrolowały cokolwiek się pojawiło ze Wsparć, a Spawnami i całą menażerią  zamiatałem wrogowi wszelkie brzydkie rzeczy, które chciały mi zrobić krzywdę. Choć trudno w to uwierzyć, udało się pocisnąć Zdechlaków.  nice:)

You shall not pass! :P
Wynik 4-0-1 - zatem turniej nad wyraz udany i nie do końca tego się spodziewałem;) Wspólnie z Drumdaatorem wspięliśmy się na podium, tuż za Raskoksem:)

Kwestia Pierwszego miejsca w IX Lidze Krakowskiej już w zasadzie rozstrzygnięta - zatem raz jeszcze
There can be only One!

dla Raskoksa - świetna forma i systematyczność zapewniły mu w pełni zasłużony sukces!

Ligę kończymy za tydzień - tym razem w Hexie, który już po oficjalnym otwarciu kusi perspektywą upojnego turnieju;)
Peace

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz