sobota, 29 marca 2014

Turniej 12. - Raiders on the Storm / Podsumowanie IX Ligi Krakowskiej

Stało się. Zakończyliśmy w ostatni czwartek kolejną edycję krakowskiej ligi inwazyjnej. Zmieniło nam się miejsce spotkania - z GHC przenieśliśmy się do HEXa, który gościł nas na styczniowym turnieju regionalnym - głównie po to, by umożliwić integracyjne ekscesy o odpowiednio wczesnej godzinie:) Spotkanie z porządną frekwencją, ciekawymi grami i niespodziewanymi rozstrzygnięciami:)


Pojawiły się dziwne decki, bardziej lub mniej skuteczne; powrócili gracze, którzy zawitali już kiedyś na krakowskie turnieje - Argoth i Julian. Turniej wygrała - pierwszy raz w karierze ;) - Mielona - pozbawiając konkurentów złudzeń zielonym łomotem - Goblińscy Łupieżcy zrobili swoje;) - Gratsy! Tak trzymaj!:)

Łupy zdobyte!
 Drumdaar z nieświeżą ekipą wyszarpał miejsce drugie, a Stach z Keilem stoczyli - ku chwale Mrocznych Bóstw - zażartą walkę o trzecie miejsce na podium - miejsce, które jak się później okazało przełożyło się również na końcowy wynik w Lidze.
Hex po oficjalnym otwarciu prezentuje się naprawdę świetnie, gracze wypełniają go zacną energią - miejsce żyje i ma się dobrze - szczerze polecam wizytę tym, którzy będą w okolicy!

Hyc, hyc..
Przedturniejowo cel miałem jeden - zaliczyć występ Skavenami i tym samym zarobić achieva za neutralne rasy. Deck złożony w miarę szybko, nie miał w sobie finezji, czy wydumanych techów. Powrzucałem jedynie kilka kart "nieoczywistych" - jakieś Spoilsy i inne badziewia, żeby nie było zbyt nudno. Zaletą było to, że gry raczej szybko się kończyły - czasu na używki było zatem więcej :)

Runda I vs Stach CHA 0-2
Starty średniawe w obu przypadkach, z kolei Stachowe kontry zabójcze. W pierwszej grze najpierw pogryzł mnie Warhound, a potem do zabawy dołączyło dwóch Sorcererów - długo to nie potrwało. Poległem. W drugiej początkowo nie wyglądało to źle - wyrzucona Zwiadem bomba z łapy przeciwnika dała chwilę nadzieji - jak się okazało przedwczesnej - Stach na startowej ręce miał ponoć dwie:) Szybko i boleśnie. Pierwsza w plecy.

Nie karmić ptaków!
 Runda II vs Szymuss CHA 2-0
Ponownie Chaos - z tą różnicą, że na Inkruzjach. No i moje starty jakieś lepsze były. Mimo dobrze trafionych bomb zarazy - Chitteringi zapewniały dopływ gryzoni, w odpowiednim momencie spora zgraja indirectów dokończyła dzieła. Obie gry podobne, niby Szymuss już kontrolował co potrzeba - szczurza szybkość pozwalała jednak się odwinąć:/ do przodu.

Szymuss robi masę.
Runda III vs Argoth ORC 2-0
Argoth wystąpił z destrukcyjnym mixem pod zieloną banderą. Wczesne monastyry zapewniały dopływ gotówki, zielona drobnica napierała i paliła moje strefy, ciśnienie było spore. Udało się jednak odkręcić szczęśliwie bieg wypadków, Eksperymentując z "zerówkami", a w odpowiednim momencie wysyłając zwiadowców w szeregi wroga i odrzucając karty, któr mogły mnie pogrążyć. Uff, udało się - ale ledwo, ledwo. Fajne gry w świetnej atmosferze - hopefully będzie nam dane grać częściej.

O jeden krok za daleko ;)
Runda IV vs Wilkoo DWA 2-1
Pierwsza gra z tempem po mojej stronie - brutalne napady na wrogie ziemie dały radę pogrążyć przeciwnika - niemniej krasnoludzka ekonomia i pojawianie się koksów spod ziemii napędza stracha. W grze drugiej nie tylko napędziło stracha, ale spuściło też bęcki. Tunelarze, Kazory i boczny Than zamknęli temat. Majlajfy opsa też nie pomogły. W trzeciej mimo presji czasu - brutalny rush przyniósł efekty - dzięki za niestallowanie. Bez majlajfa po drugiej stronie udało się zmieścić w okienku czasowym i przejść do kolejnej rundy.

Nie ma życia, nie ma twierdzy.
Runda V vs Drumdaar UND 1-2
Ha, truposze Drumdaara sprawnie sobie radziły - szybkość i brutalna siły szły w parze ze zdolnością legendy - jak nie spalenie to zjazd z kart na ręce i decku pozwoliły Vladowi świętować zwycięstwo. Starty raczej średniawe po mojej stronie - urwanie środkowej gry pewnie nie byłoby możliwe gdyby nie nietrafione Inwokacje, które nie przeszkodziły w moich knowaniach. Zasłużona wygrana Drumdaatora i drugie miejsce w turnieju. Propsy za fajny deck! :)

Na bezdechu.
Tym sposobem ostatni turniej w tej lidze dobiegł końca, a z nim same rozgrywki. Wieczorową porą zatem oddaliśmy się planszówkowym zmaganiom, i tym innym też.

Krótkie podsumowanie IX Ligi Krakowskiej.

Zwycięzcę tej edycji ligi poznaliśmy już nieco wcześniej - Raskoks zapewnił sobie bezpieczną przewagę i zasłużenie mógł ze spokojem podejść do ostatniego turnieju. Również Borin był w zasadzie bezpieczny na drugim miejscu podium. Zażarta okazała się za to walka o trzecie miejsce podium, którą wygrał Stach ze 123 punktami (tabela na odpowiedniej podstronie) wyprzedzając Keila i Drumdaara - którzy ukończyli ligę ze 122 punktami. Trzecie miejsce w ostatnim turnieju - i bonusowe punkty za topkę i rasę przyniosły Stachowi sukces. Dashi z Repkiem na miejscach 7. i 8. również minęli się zaledwie o 1 punkt! :)

Zielone zmagania Mielony z Argothem.


Weterani.
Invasion in progress.
 Obecna liga to masa świetnych turniejów, dziwnych decków, bardziej lub mniej konwencjonalnych zagrań, trashtalk w lepszym i gorszym wydaniu, długie godziny rozkminy przedturniejowej - wszystko to, co w tej grze najistotniejsze. Świetne towarzystwo stawiało się licznie i regularnie - ze średnią 14,25 uczestników na turnieju - emocji i współzawodnictwa nigdy nie brakowało.

Przy okazji zakończenia ligi wyjaśniła się też sprawa nowych achievementów za wyniki daną rasą.




Repek zgarnął Banna Bearer'a - zielona skuteczność ucieleśniona:)










Bezczelnie zagarnąłem Bannermana of the Crag Mrocznych Elfów - kilka turniejów było naprawdę udanych :)









Keil w roli Chosen One'a poradził sobie lepiej niż świetnie - zasłużenie Doom Banner należy do niego.










Screaming Banner trafił do rąk Valathorna, który zdobył najwięcej punktów Nieumarłymi podczas tej ligi.










Screaming Bell skutecznie przygrywał Raskoksowi na drodze do zwycięstwa w tych rozgrywkach.










Pomimo "bana na krasie" - konsekwencji nieroztropnych zakładów ;) - Borin zgromadził najwięcej brodatych punktów i zdobył Strollaz Banner.









Kilka skutecznych występów na czele Ulthuańskich wojowników zapewniło Drumdaarowi Lion Standard.










Niemiecka konsekwencja i wytrwałość Griffon Standard ulokowały w rękach Xasinusa.










Oak of Ages w tej lidze przypadł Borinowi, który w jego cieniu mógł odpocząć od Krasnoludów.










Mi udało się przechwycić po jednym dobrym turnieju Trinkets of Gold, miejmy nadzieję, że Lizardmeni będą pojawiać się częściej na krakowskich stołach.






Pozostałe achievementy pojawiły się w odpowiedniej zakładce, jeśli czegoś brakuje - dajcie znać;)
Za kratami!
Hopefully widzim się soon!
peace

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz